Tanasis PBF

#1 2012-03-09 15:11:06

Fjelfolkowie

Użytkownik

Takaisin

...czwartego dnia, po przegrupowaniu mieliśmy uderzyć. Według wywiadu mieli około dwóch tysięcy łuczników i tysiąca tarczowników - nas było trzy razy tyle, a dodatkowo mieliśmy tarany, żeby zniszczyć ich cholerną bramę. O świecie, spowici poranną mgłą zaatakowaliśmy, jednak mgła w tych okolicach nie jest na tyle wysoka by zwiadowcy nas nie dostrzegli. Nim tarany dotarły do bramy, usłyszeliśmy narastający, ciężki i posępny dźwięk na granicy słyszalności. Mieliśmy wrażenie, że nasza broń zaczyna od tego drżeć, razem z ziemią i wszystkim wokół nas; po dłuższej chwili dźwięk zaczął zanikać rozchodząc się po górach. Gdy pierwszy taran dotarł i zaczął już uderzać w bramę, nagle rozległ się trzask, jakby pękało niebo nad górami. Spojrzałem w górę i dostrzegłem, jak wtedy myślałem, chmurę, która płynęła w naszą stronę o wiele za szybko jak na obecny wiatr. Gdy zorientowaliśmy się czym była ta chmura, było już za późno. Spadło tuż przy bramie rozszarpując swoimi potężnymi szczypcami załogi taranów, po czym z przeraźliwym rykiem odwróciło się do reszty naszej armii. Na blankach błyskawicznie pojawili się łucznicy i zaczęli ostrzeliwać naszych przerażonych ludzi. Ta bestia rozejrzała się, po czym jakby wypatrzyła naszego dowódcę i rzuciła się pędem w jego stronę; w szaleńczym biegu osiem ostrych odnóży szatkowało ziemię i ludzi, na których się natknęło. Część naszych rzucała się do ucieczki po tym jak otrząsnęli się z pierwszego przerażenia, część rzucała się by zabić monstrum. Ci którzy próbowali atakować to od tyłu mieli najmniej szczęścia - potężny ogon odganiał się od nich niczym od natrętnych much, tylko, że skuteczniej, bo nikt z trafionych już nie wstawał. Nasz dowódca wraz ze swym oddziałem zaszarżował, niestety wtedy nie mógł wiedzieć, że nie ma najmniejszych szans. Teraz już wiem, że równie dobrze mogli tłuc mieczami skały i je ostrzeliwać, wyrządzili by im tyleż samo szkód co owemu stworowi. Gdy potwór powalił dowódcę, chwycił go, uniósł w górę i na oczach tych, którzy jeszcze stali, zmiażdżył go i wyrzucił jak szmacianą lalkę. Był to najgorszy widok w moim długim życiu żołnierza. W tym momencie, ktoś resztką sił wydarł się na cały głos "Odwrót!" i już nikt nie miał ku temu wątpliwości. Bestia nie goniła nas długo, jedynie niektórych, jak kot goniący myszy dla zabawy i skręcający im kark by pochwalić się truchłem przed swym panem, tak po tej bitwie on miał się czym chwalić. To, co udało się zebrać z naszych ludzi, przegrupowaliśmy i wycofaliśmy. Straciliśmy połowę naszych ludzi, część jest ranna, a część wciąż przerażona.
Ku przestrodze spisuję to co o jego wyglądzie rzec można - wysoki jest na dwa metry, długi na metrów pięć, ogon jego zakończony zgrubieniem, niczym wielki morgenstern, jest w stanie zrzucić człowieka z konia, zabijając przy tym oboje. Para szczypiec na przodzie niczym dwa zębate imadła i osiem ostrych odnóży, które potrafią rozpędzić tą maszynę śmierci, że i konia w galopie sięgnie. Ciało ma całe pokryte czarno-czerwonym pancerzem albo skórą, tak grubą, że nic co znam przebić jej nie może. Wieńczą to wszystko skrzydła na grzbiecie, lecz jak lata nie widziałem, tylko jak szybował na nas z góry. Po latach dowiedziałem się, że zwą go Takaisin.



-10% zadowolenia na samym początku
-1% zadowolenia co roku (wyjątek stanowi sytuacja, gdy zaistnieje konflikt zbrojny - tego i kolejnego roku zadowolenie nie ulega zmniejszeniu)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.devils-team.pun.pl www.naszagmina.pun.pl www.gamehogwart.pun.pl www.ibin2006.pun.pl www.raczkaforum.pun.pl